12 lipca 2014

Dzień, który zmienił moje życie

To były ogromne emocje. Czekałam na ten moment z niecierpliwością. Ale czas się dłużył i dłużył. Tydzień ciągnął się niemiłosiernie. Trudno było wytrwać. Moje myśli cały czas gdzieś tam krążyły wokół tego tematu. Właśnie czekając zdałam sobie sprawę, że ta decyzja zmieni moje życie. Nie zależała do końca do mnie, ale niesamowicie zmieni. Tyle nowych wyzwań! Czy dam sobie radę?

I jeszcze to czekanie! Na nic zaglądanie tam co chwilę - oni wiedzą, jak podtrzymać zniecierpliwienie... Czy to naprawdę musi tyle trwać? Niektórzy już wiedzą, inni, tak ja ja muszą cierpliwie czekać.

A co, jeśli jednak nie? Czy moje życie pozostanie takie samo jak jest teraz? Tyle pytań przychodzi mi do głowy. To czekanie zdecydowanie skłania do refleksji.

I nagle, jedna po drugiej zaczynają pojawiać się informacje. Napięcie rośnie, bo zaraz wszystko się okaże. Los podejmie decyzję o moim życiu.

Drżące ręce, płytki oddech. Boję się tam spojrzeć. To jak wysłuchanie wyroku. Uniewinniający czy oskarżający? Chyba jednak pora wziąć się w garść i tam spojrzeć. A może nie... Może lepiej żyć w niewiedzy?

NIE!

Wstrzymałam oddech i spojrzałam. Dech zaparło mi w piersiach! Tak, udało się! To niewiarygodne! Nie wierzyłam w to, ale jednak!


Zostałam studentką UMCS-u!


A Wy, co myśleliście :))?

2 komentarze:

  1. W dniu ogłoszenia wyników przyjęcia do szkół ponadgimnazjalnych, w liceum do którego chciałam iść, gdy zerknęłam na listę przyjętych, stwierdziłam "O! Jestem, fajnie.", zero entuzjazmu... xD
    Za 2 lata będę czekała na wiadomość czy dostałam się na studia, pewnie emocje będą mi towarzyszyły tak jak Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liceum to faktycznie nie taki stres, jak studia, to mogę powiedzieć z autopsji. Mam nadzieję, że za dwa lata jak tu zajrzysz, będziesz się śmiała z tego stresu :)

      Usuń